Polski pianista Rafał Blechacz ( 24 lata) kolejny raz potwierdził swą piękną elokwencję podczas recitalu, który dał w czwartek wieczorem w genewskiej Victoria Hall.
To jeden z tych wieczorów, gdy genewska Victoria Hall jest szturmowana przez publiczność chcącą posłuchać młodego artysty. (…) W wieku lat 20 został nie tylko laureatem Pierwszej Nagrody Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie, ale otrzymał także wiele nagród specjalnych (m.in. jedna przyznana przez jego rodaka Krystiana Zimermana), a na fali sukcesu podpisał też kontrakt z Deutsche Grammophon, czyli z Rolls-Roycem wśród wytwórni muzyki klasycznej. (…) To skromny, uśmiechnięty młody człowiek, którego gra podobna jest nieco do jego sylwetki. Ani grama tłuszczu. Czyste, wręcz wysmukłe linie, co ujawnia począwszy od “Preludium” Partity Nr 1 Bacha. Jego gra opiera się na pięknie prawej ręki: elastycznej, płynnej, wyrazistej, idealnej do kantylen Chopina. Lewa ręka podkreśla puls rytmu bez jakiejkolwiek szorstkości. Pianista nadaje też lekkości tkance muzycznej, aby zyskać maksimum jasności (…). Rafał Blechacz posiada więcej środków wyrazu, niż można by sobie wyobrazić. Trzeba dopiero usłyszeć jego Scherzo h-moll Chopina, aby docenić nabrzmiewanie wewnętrznej ekspresji, aż do „szaleństwa” końcowych fragmentów utworu. Pianista potrafi rozśpiewać środkowy rejestr, tak ekspresyjny u Chopina (środkowy fragment tegoż Scherzo). Tworzy swoją własną interpretację. Celowo rozciąga arpeggia we wstępie Poloneza–Fantazji, by stworzyć efekt suspensu. Pozwala wybuchnąć swojemu polskiemu temperamentowi w Mazurkach (Opus 50). Jest tu to samo dopieszczone poczucie rytmu (absolutnie wspaniałe), które przebija w Particie Nr 1 Bacha i w zewnętrznych częściach (pierwszej granej bardzo szybko) Sonaty KV 570 Mozarta. Jest tu wreszcie jego zamiłowanie do precyzji, które w Adagio tejże sonaty naprowadza go do zawieszenia linii melodycznej, tak jakby unosiła się nad dźwiękami.
/Le Temps 27.03.2010 Julian Sykes/