Recenzje_

×

Polski cud fortepianu

Szybko rozwija się kariera Rafała Blechacza od jego zwycięstwa przed dwoma laty w Konkursie Chopinowskim w Warszawie. 22-letni Polak zadebiutował w niedzielny wieczór w prestiżowej serii mistrzów fortepianu organizowanej przez Marco Riaskoff’a. Sława Blechacza dotarła tu już wcześniej, gdyż trzeba było dostawić po bokach dodatkowe krzesła, jak gdyby urodził się nowy Krystian Zimmerman.

Mimo że Blechacz ma wiele wspólnych dobrych cech ze swoim rodakiem, na pewno nie jest jego repliką. Jest prawdziwą osobowością, za młodu dojrzałym muzykiem, mającym jednak jeszcze wiele możliwości rozwoju, jakkolwiek jego gra rozbrzmiewa już teraz jak brylant i z pełną ekspresją. Deutsche Grammophon wydaje w tym miesiącu płytę CD z nagraniami Blechacza m.in. 24 preludia op. 28 Chopina. Blechacz zagrał je również tego wieczoru w amsterdamskim Concertgebouw.
Proste preludium właściwie już wystarczy, by poznać prawdziwego pianistę. Na przykład Preludium nr 4, kilka zwykłych akordów w lewej ręce, nieśmiała linia śpiewu w prawej: nie sprawiłyby trudności amatorowi. Ale gdy gra Blechacz, dzieje się mały cud. Każdy ton wydaje się być wyważony jak na wadze jubilerskiej, każda sekunda muzyki jest pełna niuansów kolorystycznych. Tu jest może nawet więcej do odkrycia niż w ogniu karabinu maszynowego Preludium nr 22 czy w pełnym namiętności ostatnim preludium. Mimo że Blechacz nie oszczędza prawego pedału, dźwięk pozostaje wyrazisty. To wielka i porywająca gra, ale też subtelna i poetycka. Przed przerwą usłyszeliśmy jeszcze jak Haydn u schyłku wieku wyrusza po przygodę w swojej ostatniej Sonacie (numer 52). A po przerwie fortepian zagrzmiał grą młodego pianisty w trzech zachwycająco zagranych etiudach Liszta. Blechacz zmierzył się jeszcze z Wariacjami opus 3 Szymanowskiego, w których ten polski kompozytor czuł się jak w swoim żywiole.

Owacja i dwa bisy: przepiękne ‘Etincelles’ op. 36, nr 6 Moszkowskiego i zagrany z wielkim szykiem i elegancją Walc op. 64, nr 2 Chopina. Czyli między nami Polakami, ale było wielkim przeżyciem, być wśród nich.


Eddie Vetter, De Telegraf, 9.10.2007